TMZM Mielec TMZM Mielec
 TMZM Mielec TMZM Mielec:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
 TMZM Mielec Działalność:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Warto zobaczyć:
TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Po godzinach:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Monitoring:
TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
skrypty php, skrypty JS, shout

Zofia Niedbała z d. Kopeć ur. 1924 r. Smoczka
Wspomnienia z pracy w Lager Mielec.

Urodziłam się w 1924 roku w Smoczce koło Mielca. Tutaj też mnie zastała wojna. W 1941 roku dostałam skierowanie do pracy. Za wstawiennictwem mojej ciotki, która pracowała w Arbeitstamcie w Mielcu zostałam skierowana do pracy w Lagrze przy poligonie, unikając w ten sposób wywózki na roboty do Niemiec. Dostałam przepustkę i opaskę z napisem „polnishe arbaiter”. Opaski na rękę mieli także Żydzi ale z napisem „juden arbaiter” oraz dodatkowo mieli naszytą gwiazdę Dawida. Widziałam ich jak pracowali przy kopaniu rowów na poligonie. Pracowałam w grupie 20 kobiet z okolicznych miejscowości. Pracowałam  w pralni która mieściła się na terenie Lagru III. Cały lagier dzielił się na 4 części. Od strony leśniczówki w kierunku północnym w Porębach Cyranowskich zaczynał się Lagier I . Na tym terenie znajdowała się odwszalnia oraz kantyna gdzie najczęściej widziany był komendat SS

Otto  (zwanyOtuś”). Został on później zastrzelony przez  partyzantów . Pochowany jest na leśnym cmentarzu w okolicach kapliczki przy drodze na Kolbuszową. Na tym  cmentarzu pochowani są także inni żołnierze niemieccy zastrzeleni przez partyzantów oraz jeńcy z obozu jenieckiego z Porąb Wojsławskich. W kantynie mieszkała  kochanka Otto, która bardzo często ostrzegała ludność o zagrożeniach. Do odwszalni kierowane było wojsko z frontu wschodniego, a dopiero później zakwaterowywani byli w barakach. Jak się nie mogli zmieścić w odwszalni to nocowali we wsi Smoczka. Nie chcieli jednak żadnej pościeli bo byli zawszeni i spali wtedy na uboczu. Do szosy w kierunku północnym był jeszcze Lagier II, w którym oprócz baraków dla wojska  były bardzo duże magazyny żywnościowe. Były to drewniane budynki, w których mieściły się także chłodnie, które czasami myliśmy. Są to okolice dzisiejszego cmentarza komunalnego. Na tym terenie, oprócz baraków dla wojska, był także szpital („krankenrewir”) oraz kino. W szpitalu leczyli się chorzy żołnierze niemieccy. Tam też leżeli postrzeleni przez partyzantów Niemcy. W wysiedlonym gospodarstwie Stachowiczów Niemcy urządzili magazyn masek przeciwgazowych. Dalej na północ za szosą w Lesie Cyranowskim był Lagier III i dalej Lagier IV. Na czwartym lagrze był schron. Za ostatnim lagrem były jeszcze bardzo długie stajnie dla koni i bydła oraz rusznikarnie. Baraków tych było bardzo dużo. Całość sięgała aż do osady Czekaj. Na Czekaju Niemcy wysiedlili kilka gospodarstw, między innymi Rożniałów, a górę nazywaną Ostrą Górą rozkopali. Piasek z tej góry wykorzystali do budowy  dróg. Pracowali przy tym głównie Żydzi. Wysiedlone były także wszystkie gospodarstwa w Porębach Cyranowskich i Wojsławskich. Oprócz pracy w pralni wykonywałam pracę w kuchniach. Jak nie było wojska to pracowaliśmy także przy odśnieżaniu dróg, przewoziliśmy żelazne piece i łóżka do magazynów. Pracowaliśmy także przy przygotowywaniu opału drewnianego. W każdym lagrze były kuchnie dla około 500 osób. W Lagrze III w Lesie Cyranowskim była także kuchnia dla  Polaków, w której podawano bardzo marne jedzenie. Wszystkie rzędy baraków były oznakowane literami A,B,C ... chyba aż do G, a w rzędzie liczbami. Pracę zaczynaliśmy o godzinie siódmej ale już o 6.55 musieliśmy stać na placu i czekać. Sprawdzana była lista obecności. Do pracy szliśmy drogą koło wartowni, która była mniej więcej w miejscu dzisiejszej posesji Pogody. Droga była wyłożona kostką, którą po wojnie rozebrano bo potrzebny był materiał na drogę do Dębicy. Kilkaset metrów  dalej za wartownią po prawej stronie były cysterny z paliwem. Lagier nie był ogrodzony ale chodziły patrole wojskowe z karabinami i sprawdzały przepustki. Za pracę dostawaliśmy prowiant tygodniowy: 25 dkg chleba, 25 dkg cukru, herbatę i margarynę. Raz na miesiąc przywozili nam z Dęby 1 chleb, 0,5 kg marmolady, a kto miał 18 lat to także ćwiartkę wódki. Rodzice musieli jednak dopłacać Niemcom bo Niemcy wyliczyli, że my na ten prowiant nie zarabialiśmy. Część robotników na krótkim dniu, którzy mieszkali w dalszych miejscowościach nocowali w barakach przy obozie jenieckim w Porębach Wojsławskich. Były to dwa lub trzy baraki stojące obok obozu. Widziałam jeńców francuskich i chyba węgierskich. Chodzili w butach drewniakach. W obozie pracowałam do samego wyzwolenia. Lagier Niemcy opuścili pośpiesznie i niespodzianie. Na kilka dni przed nadejściem Rosjan przyszliśmy do pracy ale już nie było prawie nikogo, były tylko pojedyncze spieszące się patrole esesmanów którzy pojawili się wraz z wycofywaniem  Wehrmachtu. Niemcy opuścili lagier w nocy i pozostawili pełne magazyny. Postanowiliśmy trochę rzeczy zabrać do domu bo wszystkiego w domu brakowało. Niestety, jak nieśliśmy zdobycz to natknęliśmy się na patrol esesmanów który nas zaaresztował i uwięził w jednym z baraków. Przez pół dnia trzymali nas w baraku strasząc spaleniem. Dopiero prośby  naszych rodziców i tłumaczenia, że byliśmy pracownikami lagru, zbliżający się front oraz przybycie jakiegoś starszego stopniem dowódcy, który kazał natychmiast im uciekać spowodowało nasze uwolnienie. W nocy lagier zajęli Rosjanie.

Mielec 28.09.2005

  Copyright © 2006-2007 TMZM Mielec &  wichz MCMLXII