Józef Witek - Jestem "kopnięty" na punkcie Mielca
03.05.2010
Nie zetknąłem się dotąd z przypadkiem napisania encyklopedii przez jednego
człowieka. Chyba jestem pierwszy - mówi nam Józef Witek
- Czy kocham Mielec? I to jeszcze jak! Gdybym nie był "stuknięty" na punkcie
swojego miasta, to na pewno nie napisałbym aż trzech tomów. To jest 2,2 tys.
stron, 10 lat codziennego pisania z wyjątkiem jednego pobytu w szpitalu. Nie
mówiąc o chodzeniu po Mielcu i jeżdżeniu samochodem najczęściej do archiwów w:
Rzeszowie, Tarnowie, czy Krakowie - mówi nam Józef Witek, autor "encyklopedii
miasta Mielca".
Pan Józef jest rodowitym mielczaninem. - Skręcając z ul. Wyspiańskiego na
wiadukt przejeżdża się przez miejsce, gdzie kiedyś stał dom mojej rodziny -
zdradza nam regionalista.
Jeszcze nikomu to się nie udało
Pan Witek przez wiele lat był choreografem i instruktorem zespołów tanecznych i
muzycznych Od 2000 r. zajmuje się wyłącznie pisaniem książek o Mielcu. To już
kilkanaście różnych pozycji, m.in. o ulicach i ich patronach. Ale również
publikacje poświecone: PSS Społem, szkole muzycznej, MKS, MZBM i Stali Mielec.
Napisał też o podmieleckiej gminie Padew Narodowa. Ale najwięcej pracy
kosztowało go stworzenie encyklopedii Mielca.
- Najtrudniej było na początku - przyznaje. - Musiałem przekonywać ludzi, że mi
się uda. Co prawda nie zetknąłem się dotąd z przypadkiem napisania encyklopedii
przez jednego człowieka, ale wierzyłem mocno, że mnie się to uda. Z czasem coraz
więcej osób zaczęło się tym tematem interesować i mnie wspierać. Przynoszono i
przesyłano różnorakie materiały. Pierwotnie nastawiałem się na jeden opasły tom,
ale wyszło ich aż trzy.
Synowie żartowali, że mają siostrę "Encyklopedię"
- Encyklopedię pisałem w domu, w czasie wolnym od pracy zawodowej - wspomina pan
Józef. - Popołudniami chodziłem na wywiady, część urlopu przeznaczałem na wizyty
w archiwach i bibliotekach, a weekendy na wędrowanie po Mielcu. Byłem na
wszystkich ulicach, w firmach, nawet na cmentarzach itd. Olbrzymią pomoc
otrzymałem od żony Elżbiety, która jest polonistką. Przyjmowała i wysłała maile,
poprawiała też teksty.
- Żeby podołać zadaniu, trzeba było stawać bardzo wcześnie rano - zdradza. - A
budziłem się nawet przed godz. 4. Tak, aby coś napisać przed pójściem do pracy.
Po jej zakończeniu udawałem się po materiały, a wieczorem znowu pisałem. Synowie
żartowali, że mają "siostrę", której ojciec poświęca najwięcej czasu, a koledzy
z pracy kupili mi nawet lalkę, której dali na imię "Encyklopedia". I ona stoi na
poczesnych miejscu w moim domu.
Nie ma nic za darmo
- Tak naprawdę nad encyklopedią pracowałem w racjonalnych wymiarach czasowych,
ale codziennie - podkreśla pan Józef. - Ale z czegoś trzeba było zrezygnować.
Bardzo rzadko oglądałem telewizję, gazety ledwie przeglądałem, z książek - tylko
literatura faktu, a na koncerty i filmy - od czasu do czasu. I tak było przez 10
lat. Ale coś za coś.
W swoje książce regionalista umieścił aż osiem tysięcy haseł. - Oprócz biogramów
ludzi są informacje o ulicach i placach, są hasła geograficzne, przyrodnicze,
przemysłowe, handlowe, komunalne, urzędnicze. A więc wszystko to, co składa się
na życie mojego miasta.
***
Czy wiesz, że:
- Początki Mielca datują się na 10 tys. lat przed naszą erą. Z tego okresu
pochodzą pierwsze ślady osadnictwa na dzisiejszym terenie Wojsławia - dziś
osiedla w Mielcu.
- Najważniejszą budowlą w Mielcu jest bazylika mniejsza św. Mateusza. To od
wieków było centrum życia nie tylko religijnego, ale również kulturalnego i
oświatowego Właśnie przy niej powstała pierwsza szkoła w mieście. A
najważniejsze święta państwowe i najważniejsze wydarzenia były czczone
nabożeństwami w tej świątyni.
- Założycielami właścicielami miasta był ród Mieleckich. Najwybitniejsi to:
Sebastian, kasztelan krakowski i pierwszy świecki senator Rzeczpospolitej, Jan -
wojewoda podolski i hetman okresowy, Stanisław, rotmistrz królewski, oraz
Mikołaj - hetman wielki koronny za czasów Stefana Batorego, kiedy to zwycięsko
walczyliśmy z państwem moskiewskim.
Paweł Galek
źródło: www.pressmedia
|