TMZM Mielec TMZM Mielec
 TMZM Mielec TMZM Mielec:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
 TMZM Mielec Działalność:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Warto zobaczyć:
TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Po godzinach:
skrypty php, skrypty JS, shout TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
  Monitoring:
TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
TMZM Mielec TMZM Mielec
skrypty php, skrypty JS, shout

Czy Teofil Lenartowicz, poeta żyjący w XIX wieku, zwany lirnikiem mazowieckim, jest potomkiem mieleckiego rodu Lenartowiczów?
Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Nie można na nie odpowiedzieć twierdząco, ale nie można zaprzeczyć. Jednak argumenty na za, jak i na nie, istnieją. Na pewno argumentem potwierdzającym, nie jest fakt, że piszący te słowa nosi to samo imię i nazwisko, co XIX-wieczny wieszcz. Nie jest również argumentem fakt, że w Mielcu istnieje ulica imieniem Teofila Lenartowicza. Istnieją jednak inne argumenty potwierdzający tezę, że przodkowie wybitnego wieszcza mają swe korzenie w Mielcu.

Chodziły w przekazach rodzinnych tego typu pogłoski, jednak nie dawałem temu wiary. Dopiero w ostatnich latach, kiedy zacząłem śledzić genealogię własnej rodziny, zacząłem się utwierdzać w fakcie potwierdzającym ową tezę.

Zacznę od przypomnienia sylwetki poety. Teofil Lenartowicz żył w latach 1822-1893. Urodził się w Warszawie, ale po śmierci ojca wychowywał się na wsi u ojczyma. Wydaje się, że to ten okres miał znamienny wpływ na jego twórczość. Już w wieku 19 lat debiutował jako poeta. Zaangażowany w działania spiskowe zmuszony był na emigrację, skąd do Królestwa Polskiego nigdy już nie wrócił. W 1860 roku zamieszkał we Florencji, gdzie ożenił się z Zofią Szymanowską, rzeźbiarką i malarką, przyrodnią siostrą żony Adama Mickiewicza. Zmarł 3.2.1893 we Florencji, skąd ciało poety sprowadzono do Krakowa i pochowano w grobach zasłużonych na Skałce. Jego twórczość to między innymi wiersz „Kalina” do którego melodię napisał Ignacy Marceli Komorowski.

Lenartowicze zamieszkali w Mielcu nie są potomkami wieszcza, gdyż jego jedyny syn zmarł w dziecięcym wieku. Przedwcześnie zmarła też jego żona, ale otwartą jest sprawa, że poeta jest potomkiem rodziny Lenartowiczów mieszkających od wieków w Mielcu.

Muszę powiedzieć, że będąc dzieckiem nie przykładałem wagi do słów Ojca, mówiącego o poecie Teofilu Lenartowiczu jako naszym krewnym. Uświadomiłem to sobie dopiero wówczas, gdy zacząłem przeglądać księgi parafialne Mielca. Odnalazłem tam nie tylko przodków, ale również praprzodków. Stworzyłem drzewo genealogiczne, w którym ująłem Lenartowiczów z mojej gałęzi. Jest ich sporo, podobnie jak tych, których pokrewieństwa nie jestem w stanie udowodnić. Utknąłem na latach XVIII wieku, gdyż w Księgach z tych lat brak jest imion rodziców ojca i matki urodzonego dziecka, a przy ślubach nie ma dat urodzin, tylko wiek zawierających małżeństwo. Przy tego typy zapisach nie można odnaleźć dalszych przodków. Dopiero w Księgach prowadzonych po 1786 roku zapisy są pełniejsze. Stało się tak z nakazu cesarza Franciszka Józefa, który nakazał ujednolicić zapisy w całym cesarstwie wprowadzając w Księgach jednakowe rubryki w języku łacińskim.

Moim najstarszym udokumentowanym przodkiem są Grzegorz Lenartowicz i Agnieszka Kowalska. Wiem o nich tylko tyle, że żyli w XVIII wieku i mieli syna Antoniego i córkę Józefę. Grzegorz miał siostrę Rozalię, która wyszła za mąż za Wyczałka. Niestety z powodów wyżej opisanych nie byłem w stanie ustalić pokrewieństwa z innymi Lenartowiczami, którzy mogli być rodzeństwem Grzegorza, lub jego dziećmi. Dotyczy to Mielca, Borku, Woli Mieleckiej, Złotnik, Cyranki, Przecławia i Chrząstowa, gdyż tam rozsiana została rodzina Lenartowiczów.

Więcej informacji posiadam o Antonim Lenartowiczu, moim prapradziadku, a synu Grzegorza. Urodził się około 1799 roku. Z dwu małżeństw z Marianną Kolińską i Marianną Łojczyk miał 2 synów i 6 córek. Był zapewne majętny, bo w starych dokumentach istnieją zapisy o kilku jego posesjach, a jedna z nich była na Borku, obok obecnego Zakładu Energetycznego. Był młynarzem, co potwierdzają zapisy w księgach parafialnych, podczas ślubów jego córek. Jego zawód był na tyle znaczącym, że ksiądz przy jego imieniu napisał po łacinie molitoris, co oznacza młynarz. Legenda głosi, że Mielec przed wiekami był miastem młynarzy, oraz że nazwa miasta Mielec pochodzi od miele. W wypadku mojego prapradziadka, to by się zgadzało. Jeśli przed wiekami mielcem nazywano młyn, do którego wożono zboże do zmielenia, to wożono go do mielca, nazwanego później młynem. Trudno dzisiaj dowieść, czy ta wersja jest prawdziwa, ale nie można jej wykluczyć. Podobnie nie można dowieść, czy nazwisko Mielecki pochodzi od nazwy miasta Mielec.

Młynarz Antoni Lenartowicz miał na Borku młyn na posesji pod numerem 45. Jego 6 córek wyszło za mąż. Najstarszy syn Piotr ożenił się w Przecławiu, gdzie założył rodzinę i wybudował własny młyn. Drugi młodszy syn Józef zmarł w wieku 15 lat. W ten sposób w następnych pokoleniach nazwisko Lenartowicz zaczęło znikać w Mielcu. Córki Antoniego zasiliły rody Ortyli, Stypów, Jaroszów, Marcinkiewiczów, Flurów i Pyrzyńskich. Po śmierci Antoniego Lenartowicza, jego posesję wraz z młynem przeszły na spadkobierczynie. Najciekawszym jest fakt, że młyn, wraz z posesją na której stoi, jest do dnia dzisiejszego własnością Pyrzyńskich, albowiem najmłodsza córka imieniem Józefa wyszła za mąż za Michała Pyrzyńskiego. Z tego małżeństwa odnalazłem w Księgach troje dzieci. Najmłodszym był Franciszek urodzony w 1872 roku, który ożeniony z Antoniną Korpanty miał 8-mioro dzieci. Według Encyklopedii Miasta Mielca, młyn – wiatrak typu holenderskiego, został wybudowany przez Franciszka Pyrzyńskiego w 1902 roku. Jest to informacją niepełna, gdyż nie wspomina nic o wcześniejszym młynie odziedziczonym po Antonim Lenartowiczu. Chodzi o to samo miejsce, gdyż Antoni ze swą liczną rodziną żył na Borku, pod numerem 45. Nie było wówczas ulic, tylko numery domów. Miejsce to samo, tylko posesja na której stoi młyn i wspomina encyklopedia, jest obecnie przy ulicy Sienkiewicza 79A. To jest ten sam młyn, tylko starszy, o co najmniej pół wieku i pamięta czasy rodziny Antoniego Lenartowicza, żyjącej tam w XIX wieku, a prawdopodobnie i wcześniej.

W następnym pokoleniu młynem zarządzali Kazimierz Pyrzyński, wraz z mężem jego siostry Stanisławem Płanetą. Na uwagę zasługuje Kazimierz, który w swoim długim życiu 1910-2002 przebudował młyn, zmieniając w latach 1950-tych napęd wiatrowy na elektryczny. Był również stolarzem i modelarzem. Tworzył drewniane modele ciekawych obiektów wystawiając je na wystawach. Wykonał wspaniały model owego młyna, który oglądałem w 2007 roku. Czynił starania o wpisanie młyna na listę zabytków. Niestety śmierć przerwała jego starania. Zmarł w 2002 roku. Żył 92 lata.

Obecnie ten przebudowany młyn, już bez łopat wiatraka, stoi wspaniale, w całej swej okazałości na posesji Marka Pyrzyńskiego przy ulicy 79A. Dziś nieczynny, jest okazem muzealnym minionych wieków. Przedstawiam go na zdjęciu. Jako zabytek stanowi ogromną wartość historyczną. Warto zapisać go na listę zabytków. Postarajmy się o to.

A co z Lenartowiczami? Krew córek Antoniego zmieszała się w następnych pokoleniach z krwią Ryniewiczów, Weryńskich, Krymskich i Jeżów. Przedstawia to załączony wykres genealogiczny. Obecnie w Mielcu pozostało dwu prapraprawnuków, którzy poprzez Piotra Lenartowicza ożenionego w Przecławiu ze Skowronówną, zatoczyli krąg i wrócili do Mielca. O ile linię Antoniego, syna Grzegorza udało mi się względnie dobrze udokumentować, to otwartą sprawą pozostają inni Lenartowicze. W księgach parafialnych odnalazłem kilku innych, których pokrewieństwa nie udało mi się jeszcze udowodnić. To poprzez nich spodziewam się połączeń mieleckiego rodu Lenartowiczów z wieszczem Teofilem, żyjącym w XIX wieku.

Podążam kilku tropami. Mam nadzieję pomogą mi w tym materiały źródłowe do historii Mielca i regionu. Początkiem jest wydane w 2006 roku opracowanie panów Krzysztofa Haptasia i Piotra Miodunki. Jest to staropolska księga metrykalna ślubów, z lat 1762-1777, parafii pw. Św. Mateusza w Mielcu. Autorzy dokonali trudnej pracy przepisania księgi ślubów w języku łacińskim i wydania jej w formie książkowej. Znalazłem w niej Józefa Lenartowicza, który w 1775 roku zawarł związek małżeński z Elżbietą Mazurkiewiczówną. W prawdzie w książce figuruje Józef Lewartowicz, ale jest to błąd w odczycie z oryginału. Sprawdziłem w starej księdze, gdzie literę „n” odczytać można jako „w”. Takich błędów zapewne będzie więcej, ale jest to nieuniknione, ze względu na zły stan ksiąg.

Obecnie oczekuję następnych publikacji, a więc urodzin i zgonów, w których dokopię się śladów korzeni zapomnianego obecnie wieszcza Teofila Lenartowicza. Nie sądzę, aby mój ojciec mylił się twierdząc, że wieszcz i mielecka rodzina Lenartowiczów pochodzą z jednego pnia. O ile obecnie nazwisko Lenartowicz istnieje w Mielcu w stanie szczątkowym, to jednak warto pamiętać, że ich krew w następnych pokoleniach zmieszana została z rodzinami Wyczałków, Kowalskich, Kolińskich, Łojczyków, Weryńskich, Krymskich, Jeżów, Korpantych, Skowronów, Sadowskich, Ortyli, Stypów, Jaroszów, Marcinkiewiczów, Flurów, Pyrzyńskich i innych.

Pragnę tą drogą zaapelować do wszystkich członków powyższych rodzin, lub innych, aby w wypadku napotkania w swej genealogii nazwiska Lenartowicz skontaktowali się ze mną na mój adres email: teofillenartowicz@wp.pl
 
Teofil Lenartowicz


  Copyright © 2006-2007 TMZM Mielec &  wichz MCMLXII