|
|
TMZM Mielec:
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Działalność:
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Warto zobaczyć:
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Po godzinach:
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Monitoring:
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nota Teofila Lenartowicza
19.01.2011
28 stycznia 2011 r. na Uniwersytecie III Wieku w Mielcu odbędzie się
prelekcja pana Mieczysława Działowskiego, połączona z promocją jego nowo wydanej
książki p.t. „Czas przerwać milczenie”. Książka w ciekawy sposób nawiązuje
do
Braci Działowskich, którym
Mielec winien jest wdzięczność
za rozwój przemysłu
lotniczego.
Autor jest synem jednego
z Braci Działowskich
też Mieczysława, a
drugi Stanisław jest jego stryjem. Mielczanom znane są dokonania Stanisława i
Mieczysława Działowskich z początku ubiegłego wieku, kiedy jako lotnicy
konstruktorzy udanych wersji samolotów DKD rozsławiali Mielec. Ich zasługi do
dzisiaj wspomina lotniczy Kraków i Bydgoszcz, gdzie działali. Na awionetkach DKD
zdobywali międzynarodowe nagrody i wyróżnienia. Swymi osiągnięciami tak
rozmiłowali społeczeństwo Mielca w lotniczej przygodzie, że Mielczanie własnymi
rękami zbudowali turystyczne lotnisko. Można bez przesady powiedzieć, że
dynamiczny rozwój poprzez budowę PZL w Mielcu zawdzięczać należy w dużej mierze
tamtejszemu społeczeństwu, a szczególnie Braciom Działowskim. To dlatego Mielec
z prowincjonalnego miasteczka stał się potentatem lotniczym.
Czasy PRL-u nie sprzyjały działalności Braci Działowskich. Na Mieczysława
juniora cieniem położył się fakt, że jego zasłużony stryj Stanisław po stronie
aliantów latał w RAF-ie. Stało się to przyczyną, że usunięto juniora Mieczysława
z Dęblińskiej Szkoły Orląt nie pozwalając mu latać, a tym samym pójść drogą
swych przodków. Tworzono podstępne oskarżenia i konflikty, które przetrwały do
dzisiaj.
Książka Mieczysława Działowskiego juniora na podstawie dokumentów i ciekawych
sformułowań rozprawia się z kłamstwami minionego okresu. Wskazuje by przerwać
milczenie i naprawić krzywdy. Chociaż dotyka tylko czubka góry lodowej problemu,
to jednak jest odważnym głosem. Czyż nie śmiesznie brzmi nazwa jednej z
mieleckich szkół pozbawiona imienia jednego z bohaterów?
Ziemia mielecka pełna jest bohaterskich czynów i ludzi, a my boimy się o nich
mówić i upamiętniać. Wolimy anonimowe nazwy na pomnikach niż ludzi, którym
zawdzięczamy wolność. Często nadając nazwy wolimy narodowych, niż tych naszych,
sławiących naszą Mielecką Ziemię. Nie chcemy się narazić na protesty, bo komuś
może się to nie spodobać. Nie potrafimy bohaterskich ludzi nawet obronić przed
publicznym szkalowaniem. Milczymy jakbyśmy nie mieli historycznych dowodów ich
wielkości i bohaterstwa.
Na zakończenie nasuwa się refleksja tworząca pytanie. Dlaczego dla oczyszczenia
czci pozostawiamy samotnie rodziny zasłużonych? Czy jako współczesne
społeczeństwo nie jesteśmy winni im z obowiązku dbać o godne ich uhonorowanie?
Sprawa którą porusza książka nie jest odosobnionym przypadkiem i dlatego z
okazji promocji książki warto się nad tym głęboko zastanowić.
Dochód z książki wydanej w niewielkim nakładzie i dostępny tylko na promocji,
przeznaczony zostanie w całości na działalność Aeroklubu Mieleckiego.
Teofil Lenartowicz
Więcej informacji na stronie
Grupy Literackiej Słowo
|
|
|
|
|