Sensacyjne odkrycie!
06-07-2010
Unikalne płótna z XIX wieku były przybite gwoździami do ścian zabytkowego
kościółka w Rzochowie. Odkryto je podczas rozbiórki świątyni.
 |
Ściąganie płócien w kościółku św. Marka. Obok fragment dobrze zachowanego
płótna, który odkryto za jednym z pięciu ołtarzy. |
- To ewenement na skalę europejską - podkreśla Jacek Bardan, dyrektor Muzeum
Kultury Ludowej w Kolbuszowej, gdzie świątynia będzie przeniesiona.
Bardan przyznaje, że nie wiadomo w którym roku zostały wykonane te płócienne
malunki. - Niestety, fragment z datą rozsypał się - mówi dyrektor. -
Podejrzewamy, że zostały namalowane w latach 60., 70, XIX wieku. Nie wiemy, kto
je namalował, jesteśmy natomiast pewni, że płótna mają wysoką wartość
artystyczną.
- Będziemy szukać szkół malarskich w regionie, by dowiedzieć się, spod czyjej
ręki wyszły - dodaje Agnieszka Pomykała, konserwatorka.
Łącznie płótna mają wymiar 750 m kw. Długie płachty były przytwierdzone
gwoździami do drewnianych ścian kościoła i prezbiterium. Przedstawiały wizerunki
świętych, a także kamienne ciosy i detale architektoniczne spotykane w
kamiennych kościołach.
Przy konserwacji płócien pracują trzy konserwatorki. Starannie oczyszczają
płótna. Jedna delikatnie zeskrobuje skalpelem farbę, dwie pozostałe
zabezpieczają to miejsce watą szklaną w ołówku.
Agnieszka Pomykała przyznaje, że po raz pierwszy widzi tak wielkie płótna. - Był
to popularny sposób przyozdabiania ścian w minionych wiekach, niestety, bardzo
niewiele się ich zachowało w całości do naszych czasów - podkreśla. - Kiedy
zaczynały niszczeć, zrywano je i palono. W Polsce można policzyć na palcach
jednej ręki kościoły, gdzie zachowane są w całości tak ogromne płótna.
Starsi ludzie pamiętają malowidła
Pracownicy kolbuszowskiego muzeum próbowali dociec, jak to się stało, że płótna
zachowały się w tak dobrym stanie. Okazuje się, że najstarsi mieszkańcy Rzochowa
pamiętają czasy, kiedy w kościele te płótna wisiały.
- Ludzie opowiadali nam, że gdy wiał wiatr, płótna poruszały się - mów Jadwiga
Bąk, konserwatorka. - W połowie XX wieku nikomu do głowy nie przyszło, że mają
jakąś wartość. Niszczejące malowidła przykryto drewnianymi sklejkami i
wymalowano w neomłodopolskie wzory. Materiał nie został zerwany ze ścian,
ponieważ miał stanowić naturalną warstwę izolacyjną.
O płótnach pewnie do tej pory nikt by nie wiedział, gdyby nie to, że kościółek
św. Marka w Rzochowie ma być przeniesiony do kolbuszowskiego skansenu. Powód?
Proboszcz z wiernymi wybudowali nowy kościół.
Przez kilka lat drewniana świątynia stała pusta i niszczała. Dyrekcja skansenu,
chcąc uratować kościółek od zniszczenia, zaczęła zabiegać o pieniądze z
Regionalnego Programu Operacyjnego. Udało się uzyskać ponad 3 mln zł
dofinansowania na rozbiórkę, renowację i przeniesienie go do parku w
Kolbuszowej. Muzeum dostało również pieniądze od Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego na wykonanie zasadniczych prac przy jego zabezpieczeniu.
Po odkryciu przez pracowników muzeum malowideł, ministerstwo dało jeszcze 40
tys. zł na ich zabezpieczenie. To jednak kropla w morzu potrzeb
- Renowacja tych płócien, będzie nas kosztowała kilkanaście razy tyle - mówi
Bardan.
Teraz płótna są zwinięte w kilkunastu ogromnych balach. Codziennie, kawałek po
kawałku, są oczyszczane i zabezpieczane.
- Pracujemy w maseczkach i rękawiczkach, by nie uszkodzić materiału, jak i dla
bezpieczeństwa. W materiale są różnego rodzaju grzyby - tłumaczy Jadwiga Bąk.
- Codziennie jesteśmy w stanie oczyścić kilka metrów kwadratowych płótna -
dodaje Agnieszka Pomykała. - Wszystko zależy od ilości nałożonej na niego farby.
W niektórych miejscach wydać ślady zamalowania pierwotnych malunków.
Perełka skansenu
Pod koniec ubiegłego tygodnia w Rzochowie zakończono rozbiórkę zabytkowego
kościoła. W skansenie ma stanąć do końca września 2011 roku. Będzie integralnym
punktem części lasowiackiej parku.
- Od parafii dostaliśmy całe wyposażenie kościoła, razem z chrzcielnicą,
świecznikami, ławkami, konfesjonałami, wyposażeniem zakrystii - podkreśla Bardan.
- Ogólnie świątynia była w złym stanie. Elementy drewniane są zaatakowane przez
drewnojady. Obecnie są zabezpieczane. Po renowacji kościółek będzie jednym z
najcenniejszych obiektów w skansenie. Jeżeli będzie to możliwe, chcemy nadać mu
pierwotny kształt z XIX wieku. Takiego wyglądu nadadzą mu odrestaurowane płótna
ścienne. Wokół kościoła zostanie również odtworzony płot i dzwonnica, którą
również dostaliśmy od parafii św. Marka w Mielcu.
Jak zapewniają pracownicy muzeum, świątynia będzie niewątpliwą atrakcją
turystyczną i podkarpacką perełką architektoniczną.
źródło: nowiny24.pl