Radatice, pomnik załogi polskiego Halifaxa z 301
Dywizjonu RAF
13.05.2010
Czytając pierwszy numer kwartalnika „Ziemia Odrowążów”, dostarczony mi na
Słowację przez p. W.Turka, natrafiłem na relację z odsłonięcia pomnika Pamięci
Lotników Polskich Poległych w Obronie Ojczyzny w Klwowie. Wspominany pomnik,
zgodnie z zamiarem jego inicjatorów, upamiętnia również Karola Macierzyńskiego,
klwowskiego rodaka, strzelca pokładowego, który zginął nad Słowacją w końcu 1944
roku, podczas lotu do Polski.
Niniejszy epizod wojenny stał się również jednym z tematów moich wędrówek po
Słowacji i opublikowany został w książce „Wieści ze Słowacji“ .Relację udało mi
się napisać dzięki uprzejmości Jozefa Bugoša, wójta gminy Radatice, który
udostępnił mi materiały o katastrofie lotniczej opracowane przez p.Franciszka
Onofreja z Preszowa i dr.Andrzeja Olejko z Sanoka.
Miejscowość Radatice utworzona została poprzez połączenie byłych miejscowości
Radačov i Meretice co podkreślone zostało w nowej nazwie, bowiem jej pierwsza
część „Rada“ pochodzi z nazwy pierwszej z wymienionych miejscowości a druga „tice”
jest końcówką drugiej.
Była miejscowość Radačov leży w południo-wschodniej części Šarišskej vrchoviny
(Pogórza Szariskiego) nad wschodnim brzegiem rzeki Svinka na wysokości 285 m
n.p.m. W chwili obecnej tworzy północną część nowej miejscowości. Pierwsza
wzmianka o niej pochodzi z 1261 r. gdy pojawia się w opisie udziału szariskiego
wojewody, Tekusa przy przejęciu prez szlachcica Ečo majątku leżącego na
zachodnim brzegu rzeki Torysa niedaleko miejscowości Solivar. Obszar darowanego
majątku graniczył również z drogą prowadzącą do miejscowości i stąd też jej
nazwa pojawiła się w dokumencie darowizny.
W końcu 1944 r. miejscowość była terenem dramatycznego i tragicznego wydarzenia
wojennego, zestrzelenia i katastrofy lotniczej brytyjskiego samolotu bojowego z
polską załogą.
W dniu 28 grudnia 1944 r. panowała na południu Włoch typowa dla okresu zimowego
chłodna pogoda. Na lot do Polski wykonywany w ramach sezonu operacyjnego
„Odwet”, wyznaczono dziesięć załóg dywizjonu. Była to ostatnia operacja wykonana
w kończącym się 1944 roku i jak się później okazało, również ostatnia operacja z
pomocą do Polski, którą wykonali lotnicy polscy z 301. Dywizjonu do Zadań
Specjalnych.
Na włoskim lotnisku wojskowym Brindisi - Campo di Cassale odbywał się normalny
ruch tak jak w każdy inny dzień związany z działaniami wojennymi drugiej wojny
światowej w Europie. Z pasów startowych lotniska wznosiły się alianckie samoloty
wojskowe. Większość z nich udawała się na codzienne loty zwiadowczo – bojowe
również w kierunku okupowanej Polski i Frontu Wschodniego. Samoloty latały na
trasie: Morze Adriatyckie, Czarna Góra (Jugosławia), Węgry, Prešov–Bardejov
(Słowacja), Lublin (Polska). W okolicach linii frontu, świętokrzyskiego i
krakowskiego (Pińczów, Miechów) dokonywały zrzutów sprzętu i materiału
wojskowego, broni i skoczków spadochronowych zwłaszcza „Cichociemnych”. Loty
trwały około 10–11 godzin i samoloty przebywały trasę 2900 – 3100 kilometrów tam
i z powrotem.
W dniu 28 grudnia popołudniu po zwykłej odprawie bojowej wystartował o godzinie
16,30 w kierunku Polski samolot bombowy HALIFAX Mk.V LL–187 ze znakami RAF–u i
301 Dywizjonu do Zadań Specjalnych (301.Dywizjonu Bombowego) Ziemi Pomorskiej
im.„Obrońców Warszawy”. Załogą samolotu w ilości ośmiu osób dowodził
kpt.Franciszek Kryszczak.
W dziesięć minut później z lotniskowego pasa startowego wzniosła się również w
kierunku Polski druga maszyna HALIFAX Mk.V LL–465 zo siedmioosobową załogą pod
dowództwem kpt.R.Błaszaka.
Samoloty udały się na trasę lotu: Brindisi– Morze Adriatyckie–Belgrad–Szeged–Miskolc-Prešov–Bardejov–Przemyśl–Lublin.
Powrót przez Użgorod, Nowy Sad, Belgrad, Czarną Górę, Brindisi.
Podczas przelotu nad linią frontu na odcinku Miskolc (Węgry)–Gelnica (Słowacja)
załogę pierwszego z wymienionych samolotów LL–187 o godzinie 20,55 czasu
środkowoeuropejskiego dostrzegł i ostrzelał nocny niemiecki samolot myśliwski
JUNKERS JU-88G wyposażony w urządzenia radarowe. Bombowiec trafiony został
pociskami niemieckimi w lewe skrzydło blisko lewego skrajnego silnika. Trafiony
samolot przeleciał jeszcze ówczesną granicę pomiędzy Węgrami i Słowacją w
okolicy Gelnicy lecąc w kierunku miasta Prešov. Uszkodzenie maszyny było bardzo
poważne. Gwałtownie traciła wysokość. Lewe skrzydło ogarnęły płomienie. Nad
miejscowością Sedlice na kierunku Margecany–Sedlice-Prešov leciała już tylko na
wysokości 800 metrów. Nastąpił wybuch lewego silnika i pożar lewego skrzydła.
Samolot okrążył jeszcze wzgórze Rešetka (577 m n.p.m.) i Pyrec (453 m n.p.m.)
dolatując do miejscowości Suchá Dolina w kierunku Janov.
O godzinie 21,15 a więc krótko po trafieniu przeciwnika spadł na łąkę zwaną
Hájniková nad potokiem Žarinec w pobliżu ówczesnej miejscowości Meretice.
Miejsce katastrofy lotniczej szybko pokryły resztki rozbitego samolotu –
oderwane i połamane skrzydła, oderwane silniki, powykręcane śmigła, pęknięty na
trzy części kadłub, który przy zetknięciu z ziemią został wykręcony w kierunku
przeciwnym. Wykręcenie spowodowane zostało tym, że spadający samolot zawadził
lewym skrzydłem o nachylony stok łąki co spowodowało obrót. Jeden ze silników
zarył się do ziemi przeciwległej skarpy.
Zaraz po uderzeniu w ziemię rozbity samolot stanął w płomieniach. W zbiorniku
znajdował się bowiem znaczny zapas paliwa jeszcze na pięć godzin lotu. Wkrótce
pojawili się własowcy stacjonujący w niedalekiej miejscowości Radačov. Obejrzeli
płonący wrak maszyny i zawrócili do miejsca pobytu.
Żaden z członków załogi nie zdołał się uratować. Katastrofę nikt nie przeżył.
Część załogi znajdująca się w przedniej części samolotu zginęła w płonących
resztkach. Trzej inni pod wpływem uderzenia samolotu o ziemię zostali z niego
katapultowani. Ciężko ranni, z otwartymi ranami jamy brzusznej i klatki
piersiowej zmarli w pobliżu kadłuba. Tylny strzelec pokładowy zginął z głęboką
raną czoła na swoim stanowisku ogniowym.
Na drugi dzień wcześnie rano 29 grudnia 1944 przybyli na miejsce katastrofy
niemieccy żołnierze, którzy odmontowali i nałożyli na zaprzęgnięte w konie wozy
odnalezioną broń pokładową, ocalałą z pożaru amunicję, rzeczy osobiste załogi i
ich broń. Na pokładzie oprócz tego znajdowała się tylko niewielka ilość żywności
i owoców, trochę korespondencji listowej i pocztówkowej z polskimi adresami.
Przy wraku samolotu leżały częściowo otwarte 3-4 spadochrony.
Z kabiny tylnego strzelca pokładowego wyciągnięte zostało ciało martwego
strzelca (prawdopodobnie Karola Macierzyńskiego), które złożone zostało na wóz z
bronią i odwiezione do stodoły grabarza w Mereticiach, gdzie później został
pochowany na miejscowym cmentarzu.
Po odejściu Niemców pojawili się przy strąconym samolocie mieszkańcy pobliskich
wiosek, którzy w jego wnętrzu znaleźli jeszcze rakietnicę i pistolet jednego z
członków załogi. Odnaleziona broń nie przyniosła jednak szczęście jej znalazcy.
Jak później zdołano dokładnie ustalić, bohaterską śmierć w katastrofie lotniczej
ponieśli:
kpt.Franciszek Kryszczuk, ur.26.8.1911, Wojnów – dowódca samolotu i nawigator,
odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari,
plut.Bolesław Uram, ur.10.2.1920 w Polsce - pierwszy pilot, odznaczony Krzyżem
Srebrnym Orderu Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych,
kpt.Tadeusz Wianecki, ur.23.3.1906, Krosno – nawigator, odznaczony Medalem
Lotniczym,
st.sierżant Eugeniusz Stanisław Krzeczewski, ur.30.4.1916, Łask –
radiotelegrafista, odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari i
czterokrotnie Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym,
sierżant Teodor Tadeusz Majer, ur.24.9.1918, Buer–Erle (Niemcy) - mechanik
pokładowy – strzelec (Sgt), odznaczony Krzyżem Walecznych i dwukrotnie Medalem
Lotniczym,
st.sierżant Karol Macierzyński, ur.31.10.1915, Klwów (pow.Przysucha) – tylny
strzelec pokładowy, odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari oraz
trzykrotnie Krzyżem Walecznych,
plut.Stanisław Lisik, ur.22.1.1919, Podlesie (pow.Zamość) – bombardier – pilot,
odznaczony Medalem Lotniczym,
kapral Wiktor Müller, ur.25.5.1915, Lwów – bombardier – strzelec, odnaczony
Medalem Lotniczym.
Trzej polegli lotnicy byli absolwentami Szkoły Lotniczej w Bydgoszczy (Uram,
Majer, Krzeczewski). Szczątki siedmiu członków załogi złożono do grobów
wykopanych w ziemi w pobliskim lesie. Ciało ósmego członka załogi znalazło
tymczasowe miejsce spoczynku na cmentarzu wiejskim w Mereticiach.
W 1946 r. Anglicy wynajęli miejscowego grabarza i przeprowadzili ekshumację
szczątków wszystkich lotników, które przewiezione zostały do stolicy Czecho–Słowacji,
Pragi. Pochowano ich powtórnie na cmentarzu wojskowym Olšany gdzie w rzędzie B–2
pod nr 1-8 dołączyli do innych grobów lotników RAF–u.
Nazwiska polskich lotników utrwalone zostały również na jednej z tablic
pamiątkowych pomnika lotników w Runnymede leżącym na zachód od Londyna, pomiędzy
nazwiskami innych 20 455 lotników RAF-u poległych w drugiej wojnie światowej
umieszczonych na 360 tablicach pamiątkowych. Znajdują się pośród nazwisk innych
poległych kolegów z polskiego 301. Dywizjonu Bombowego.
Odnaleźć ich również można odnotowane na stronach księgi pamiątkowej poległych
lotników RAF-u i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w londyńskim kościele St.
Clement.
Dla upamiętnienia opisanej tragicznej katastrofy lotniczej w 2000 r. w
miejscowości Radatice odbyła się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika
symbolizującego bohaterską śmierć żołnierzy walczących o wolność Waszą i Naszą z
udziałem przedstawicieli ambasady polskiej i brytyjskiej na Słowacji oraz
miejscowego społeczeństwa.
Waldemar Ireneusz Oszczęda
Pamiątki polskich tragedii lotniczych na Słowacji 30.03.2010
W nawiązaniu do treści poprzedniego artykułu - uzupełnienie.
Wspomniałem tam, że pan Jan Brehovy jest wydawcą lotniczego kwartalnika p.t. "SDM".
Napomknąłem też o wspierającym Muzeum pana Brehovego honorowym zespole
współpracowników, którzy opiekują się m.in. z ich inicjatywy wzniesionym
pomnikiem załogi polskiego Halifaxa z 301 Dywizjonu RAF, który 28 XII 1944 r
został zestrzelony koło Preszowa.
Całą tę historię prezentuje też "SDM" nr 3/2005.
Halifax Mk V o numerze LL 187 z Dywizjonu Specjalnego 301 "Ziemi Pomorskiej"
wystartował tamtej nocy z Brindisi we Włoszech z zadaniem dotarcia z misją w
okolice Przemyśla. Gdy mijał granicę węgiersko-słowacką zaatakował go niemiecki
nocny myśliwiec Ju 88. Bombowiec z płonącym silnikiem zdołał jeszcze dotrzeć w
pobliże Preszowa i runął na ziemię koło wsi Meretice. Wszyscy z ośmioosobowej
zginęli i pochowani zostali na miejscu. W 1946 r ich ciała przeniesiono do
angielskiej kwatery wojskowego cmentarza w Pradze.
Potem nastały czasy nie sprzyjające kultywowaniu pamięci bohaterów ze "strefy
pozaideologicznej", ale nie zaginęła. Przede wszystkim dzięki panu Franciszkowi
Onofrejowi z Preszowa. W 2000 r w Radaticach (miejscowość powstała po wojnie z
połączenia Radaszowa i Meretic) odsłonięto pomnik z tablicą pamiątkową (zdjęcia)
a 2002 r na miejscu upadku samolotu postawiono krzyż.
Jest jeszcze inna historia poległych polskich lotników, która najprawdopodobniej
uległaby zapomnieniu, gdyby nie pan Onofrej. Ale trzeba paru zdań szerszego
wprowadzenia. W 1939 r Słowacja ks. Tiso czynnie wsparła atak Niemców na Polskę
wkraczając wraz z nimi zbrojnie na południowe rubieże naszego kraju. Po
wzajemnym przeproszeniu po latach przez przywództwo obu krajów za wszystkie
nieprzyjemne zaszłości można już (i wypada) mówić o przeszłości normalnie.
Mało kto wiedział, że od pierwszego dnia wojny lotnictwo polskie podjęło
intensywną działalność nad Słowacją (samoloty Armii Karpaty: 31 Eskadra
Rozpoznawcza uzbrojona w PZL- 23 "Karaś" i 56 Eskadra Obserwacyjna - Lublin R
XIII i RWD - 14 "Czapla". Załogom zabroniono bombardować terytorium Słowacji -
czasem ostrzeliwały z broni pokładowej napotkane oddziały wojskowe - za to
rozpoznanie prowadzono na całym niemal obszarze państwa aż po Koszyce. Przez 5
dni loty zwiadowcze odbywały się bez przeszkód, 6 września 39 w rejonie Preszowa
R XIII z 56 Eskadry napotkał działający z zasadzki klucz trzech myśliwskich Avii
534 i został zestrzelony nad wsią Ostrovany. Załoga - pilot Marian Piasecki i
obserwator Edward Porada zginęła. Staraniem proboszcza i miejscowej ludności
poległych lotników godnie pochowano na cmentarzu w Preszowie.
A w macierzystej jednostce ich los do końca pozostał nieznany, podejrzewano
nawet, że samolot zestrzeliła własna obrona p.lot. Polscy żołnierze ulegając
psychozie, strzelali bez rozpoznawania do wszystkiego, co latało; 56 Eskadra w
taki sposób straciła 3 samoloty. Tymczasem w Preszowie nie zapomniano o mogile
polskich lotników. I choć zaniedbana, nie przestała fizycznie istnieć. W latach
90 - tych Franciszek Onofrej ustalił z pomocą innych tożsamość grobu i umieścił
odpowiednią tablicę - najpierw tylko z nazwiskiem por. Porady, w 2000 r
uzupełnioną o dane pilota R XIII.
Te informacje zaczerpnąłem przede wszystkim z książki Andrzeja Olejko "Kurs
bojowy Słowacja 1939", którą polecam, bo prezentuje nie tylko materiał dotyczący
działań polskiego lotnictwa nad Słowacją, ale także udziału słowackich lotników
w walkach po stronie polskiej i na innych frontach wojny.
żródło:
http://archiwum.opocznopowiat.pl/opoczno/powiat/_portal/news/12463770604a4a3464978e6/Pami%C4%99ci__polskich__lotnik%C3%B3w_%E2%80%93_Radatice_-_relacja_Waldemara_Oszcz%C4%99dy.html
http://www.sle.malopolska.pl/news-2.html
Podobne tematy:
-
II edycja konkursu „Lotnicze wspomnienia moich najbliższych”
-
Zaproszenie na "Mieleckie Zapiski15-16. Rocznik Ziemi Mieleckiej 2012-2013"
-
"Mieleckie Zapiski 15-16. Rocznik Ziemi Mieleckiej 2012-2013", promocja publikacji